Noszę się z napisaniem tego posta już od dawna... I miotam się czy wkładać palce między szprychy... i tak sobie myślę, a wsadzę, co mi tam! Najwyżej mnie znienawidzicie, ale ostatnio skrajności mną targają. Czasem człowiek musi sięgnąć dna... Po prostu już dłużej nie wytrzymam.
Widzę coraz więcej wpisów na blogach, że spada ilość wejść, ilość komentarzy, coraz mniej osób bawi się w Waszych zabawach, niektóre blogi umierają itd. I zastanawiacie się dlaczego się tak dzieje...
U mnie też są posty, które mają po kilkanaście komentarzy i takie ważne dla mnie, których nie komentuje prawie nikt, czasem klika komentarzy. Ilość wejść praktycznie prawie nigdy nie przekłada się na ilość komentarzy. Mam stałe komentatorki, którym bardzo dziękuję, że są i wiernie mi tutaj towarzyszą.
I teraz kluczowe - komentarze są miłe, ale czy dla komentarzy prowadzimy blogi? Czy blogi prowadzimy dla ilości wejść? Raczej - nie. Ja - nie. Chyba tylko takie, których właściciele żyją z reklam lub ze sprzedaży, ale nie rękodzieła.
Oczywiście cieszy mnie każdy nawet najmniejszy komentarz, nawet ten pojedynczy, ale nie dlatego, że kolekcjonuję komentarze. Cieszę się, że ktoś przeczytał to co napisałam - pokazałam, że się komuś podoba, że ktoś chce się ze mną podzielić swoim spostrzeżeniem. Czasem pojawiają się komentarze w których piszecie, że praca jest nie w Waszym stylu, że nie koniecznie lubicie takie. I wiecie co? Szanuję Was za to! Szanuję Was i cieszę się, że nie boicie się wyrazić swojej opinii, bo wiem, że to jest szczere.
Kilkakrotnie też już czytałam, że niektóre z Was nie komentują prawie w ogóle z różnych przyczyn. To przepraszam Was, ale skoro same tego nie robicie to dlaczego oczekujecie, że inni będą komentować??? Ja nie mówię, że każdy post, ale przecież można zostawić swój ślad raz na jakiś czas u kogoś kto Was odwiedza? I tutaj jestem niestety bezlitosna, bo jeśli ja pomimo chronicznego braku czasu znajduję czas, aby napisać komentarz jeden... drugi... trzeci... w jakiś tam odstępach czasu i ktoś nie reaguje... To przepraszam! Moich komentarzy też więcej nie będzie mimo, że zaglądam, bo blog ciekawy, albo post. Niestety wymagam jakiejkolwiek minimalnej wzajemności. Jak chcecie nawiązywać jakieś relacje, jeśli nie chcecie dać z siebie nic. Jeśli natomiast nie chcecie i blog piszecie dla samego bloga to skąd rozczarowanie brakiem komentarzy, a w konsekwencji brakiem odwiedzin?
I w tym miejscu biję się w piersi, bo ostatnio zaniedbałam Was i Wasze blogi. Nie jestem w stanie oddać komentarza za komentarz, zwłaszcza u osób, które mają w tygodniu klika wpisów - czasem dzień po dniu. Staram się do Was zaglądać i co jakiś czas zostawić komentarz.
Pozostaje jeszcze kwestia treści samych komentarzy... Ja nie mówię, bo są różne sytuacje w życiu i Wasze prace, tak, jak i moje są różne. Jedne lepsze, inne gorsze. Jedni mają łatwość w tworzeniu, inni muszą się bardziej napracować. Ich prace są bardzo staranne, ale brakuje im tego czegoś. Doceńmy to, że ktoś się stara, że komuś się chce, że pięknie wyciął elementy, ale na litość Boską nie piszcie pod pracą, która jest po prostu niechlujna, że jest śliczna... piękna... wspaniała... Bo po pierwsze nie jest! Po drugie skoro pod taką pracą tak piszecie, a później pod inną, która jest pięknie skomponowana i starannie wykonana to, który komentarz jest prawdziwy. Ja mam w życiu bardzo ciężko, bo jestem za szczera. Przez te 5 lat, jak prowadzę swojego bloga zauważyłam, że nasza blogowa rodzina nie lubi krytyki, nie lubi rad, nie można tutaj być szczerym, nie można napisać komentarza prawdziwego, bo osoba się obraża, bo przestaje się bawić, bo od razu jesteś be... Ale czemu tu się dziwić? Przecież wszyscy pozostali piszą, że śliczna. Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że tym, że jak czasem mówicie nie chcecie sprawiać komuś przykrości to i tak robicie komuś krzywdę? Bo co stoi na przeszkodzie, żeby w poście napisać Słuchaj, popraw to czy tamto... spróbuj tak i tak? No co? Ja czasem pisałam, ale przestałam... Bo skoro jest kilkanaście komentarzy opiewających i mój jeden... to co to zmieni? Nic. Hejterka się znalazła. Ja myślałam, że jesteśmy tutaj, żeby wzajemnie sobie pomagać, żeby uczyć się od siebie, a czasem jeśli trzeba to nawet może nie tyle skrytykować, ale podpowiedzieć co zrobić, żeby było lepiej... Okazuje się, że nie po to... Prawda jest taka, że jesteśmy tutaj po to, żeby tworzyć kółka wzajemnej adoracji, szczuć na siebie wzajemnie. Czasem naprawdę chciałabym wiedzieć co zrobiłam niektórym z Was... Z drugiej strony po co mi ta wiedza? Co bym z nią zrobiła? Nie wiem... Wszystko zależy czy zarzuty w stosunku do mnie są konkretne i merytoryczne. Nie jestem idealna, bo nie jestem aniołem, gdybym była to by mnie tutaj nie było i nie pisałabym po nocy tego, no i wiedziałabym dlaczego są grupy, które omijają mnie szerokim łukiem ;)
I na koniec zostawiłam sobie wisienkę na torcie - Zabawy blogowe... Dużo jest zabaw blogowych, bardzo dużo. Sama prowadzę dwie + wyzwania. Zapisujemy się na nie bez opamiętania... Ja też tak robię... Potem zawalam terminy, robię byle jakie prace... i Wy też tak macie. Pamiętajcie, że wcale nie musicie/ja nie muszę brać udziału we wszystkich zabawach i nie musicie/musimy na siłę robić jakiejś pracy, która Wam/mi nie leży byle zaliczyć, bo tu nie chodzi o zaliczenie, nie jesteśmy w szkole. Zresztą byle zaliczyć to dzisiaj dwa. Nie chcecie mieć piątek? Tu chodzi o dobrą zabawę i przede wszystkim pasję, a przymus zabija pasję. U mnie zabił... Wybierajcie zabawy, które naprawdę są dla Was przyjemnością i twórzcie wspaniałe, i staranne prace, które będą odzwierciedleniem Waszego kunsztu i warsztatu.
A Ty droga organizatorko/drogi organizatorze, jeśli ogłaszasz już jakąś zabawę, w której uczestniczy kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt osób i zachęcasz do odwiedzania wzajemnego wśród uczestników to niestety, ale kochana/kochany musisz zdawać sobie sprawę z tego, że uczestnicy Twojego wyzwania/Twojej zabawy oczekują tego samego od Ciebie. Uczestnicy oczekują, że Ty nie tyle dasz przykład, że tak trzeba, ale docenisz to, że komuś się chce brać udział w Twojej zabawie/wyzwaniu i podziękujesz za to. Doceń swojego uczestnika to weźmie udział w kolejnej zabawie, nie docenisz... być może nie tylko nie weźmie udziału w kolejnej co zrezygnuje z obecnie prowadzonej. I tu z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Kartki BN przez cały rok prowadzę już czwarty rok i zawsze komentuję prace zgłoszone do żabki, a wierzcie mi czasem jest ich naprawdę dużo. Wymagam też tego od innych.
Jeśli ktoś poczuł się urażony treścią tego posta to przepraszam, nie to o to mi w nim chodzi, żeby Was poobrażać tylko o to, żeby przemyśleć pewne tematy i spróbować coś zmienić w tym naszym światku, żeby było nam wszystkim lepiej.
P.S. Dziewczyny, ale ja Wam nie każę nikogo krytykować... Czy napisanie, komentarza w stylu "Wg mnie, gdybyś użyła innego papieru to .... Spróbuj następnym razem zamiast okręgu dać kwadrat... itd." Chodzi mi bardziej o udzielanie rad, a nie krytykowanie.
***
02.05.2019r.
Chciałam Wam jeszcze dopisać tutaj (chociaż nie wiem czy ktoś to jeszcze przeczyta), że ja też pracuję zawodowo, jestem żoną i mamą, nie mam pracowni tylko stół... ba! nawet nie stół, a blat w kuchni, nie mam maszynki, do cięcia używam maty i nożyka. Scrapki, które używam kupuję lub dostaję od zaprzyjaźnionych dziewczyn, czasem uda się wygrać jakieś candy. 90% materiałów, które używam kupiłam. Media zbieram od trzech lat i ciągle mam mało preparatów i nie mogę robić wszystkiego o czym dusza marzy. Nie mam pracy w budżetówce na etacie. Mam ciężką i bardzo wymagającą, i stresującą pracę. Często pracuję po nocach, żeby zdążyć z terminami, stąd czasem moje komentarze u Was o 1 czy 2 w nocy. Śpię wg wszelkich poradników zdecydowanie ze krótko dzisiaj np. 4 godziny. To co robię poza pracą to forma odstresowania, dlatego nie potrzebuję dodatkowego stresu związanego z tą częścią mojego życia, która ma być dla mnie przyjemnością. Nie żyję z rękodzieła i bardzo rzadko coś sprzedaję. I najważniejsze, jeśli robię mroczne prace, które Wam się nie podobają to możecie je komentować i tak napisać, nie musi Wam się podobać wszystko co robię i vice versa :) Dziękuję bardzo wszystkim tym osobom, które odważyły się napisać co myślą. Jest to dla mnie bardzo ważne.