W czerwcu powstały, jeśli chodzi o papiery dwie kartki z kwiatami. Takie nie moje...
Pierwsza urodzinowa z shakrem.
A druga na 15 rocznicę ślubu.
Czerwiec rękodzielniczo można powiedzieć, że był u mnie miesiącem martwym...
Zrobiłam dwie kartki, bo musiałam... Ostatnio mam jakąś niemoc...
Co raz częściej zadaję sobie pytanie: Po co mi to wszystko? Wieczny bałagan w kuchni, z każdej szafki wyglądające przydasie... Akcja pod tytułem trzeba posprzątać swoje rzeczy, bo będą goście zazwyczaj kończy się tym, że potem nie mogę nic znaleźć mimo przekonania, że w danym miejscu kładłam potrzebną mi rzecz. Sama nie wiem... Może czas podjąć decyzję o porzuceniu tego wszystkiego. W końcu były porządek i wszyscy zadowoleni! W końcu jak większość społeczeństwa siedziałabym z pilotem w ręce "gapiąc" się bezsensownie w telewizor. Hm... no nie wiem... Po raz enty jestem na rozdrożu... Przy czym chwile zwątpienia pojawiają się coraz częściej. Brakuje mi takiego miejsca/pomieszczenia, gdzie mogłabym się zamknąć z całym moim "przydasiownikiem" nazbieranym przez lata i nikomu nie przeszkadzać...
P.S. Z tym "wszyscy" to przesada...