Postanowiłam nauczyć się frywolitki, dołączyłam do kursu Anetty L., która prowadzi bloga Jamiołowo...
Muszę przyznać, że początki były bardzo trudne. Udało mi się dotrwać do piątej lekcji... co będzie dalej? Czy mi starczy samozaparcia i cierpliwości? Nie wiem. Czas pokaże...
Efekt pięciu lekcjach wygląda tak:
Wiem, ani kółka, ani łańcuszek nie są równe... koszmar... domyślam się też, że chyba za mało ściągałam...
Błędem było też to, że nie użyłam dwóch kolorów nitki... Nie udało mi się w żadnej miejscowej pasmanterii dokupić innego koloru kordonka nr 5 (ja mam Adę Ariadny). Kurcze wszędzie były tylko 15... więc w niektórych miejscach myliło mi się też, którą nitkę użyć...
Najbardziej krzywizny i nierówności widać po założeniu na szkło...
Ech... a miało być tak pięknie... chyba spróbuję jednak tym kordonkiem nr 15 na dwóch kolorach... albo przeszukam pasmanterie internetowe...
***
Dziękuję Wam za tyle cudownych komentarzy pod poprzednim postem :)
Ulciu, jak na debiut, to jest super. Te nierówności są widoczne tylko po długim i wnikliwy analizowaniu, a tak ich po prostu nie widać:)
OdpowiedzUsuńCałuski:)
Ula, jest świetnie!
OdpowiedzUsuńPierwsza praca gotowa (brawo!), teraz będzie już tylko coraz piękniej :)
Ja też pochwalę się w tygodniu moimi supełkami (robię kordonkiem nr 15; nie jest łatwo, ale tylko taki był w dwóch kolorach).
Dobrze idzie ci ta nauka.
OdpowiedzUsuńJa poległam na nauce frywolitki zanim jeszcze zaczęłam naukę. Może kiedyś spróbuję na igle.
Super post! Miłego popołudnia! :))
OdpowiedzUsuńxxBasia
Uli, ślicznie :) mimo, że czasem krzywo... Najważniejsze że próbujesz czegoś nowego i mam nadzieję że sprawia Ci to radochę!!! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńUla, Ty to jednak jesteś zdolniacha, ja to zupełnie nie ogarniam tej frywolitki, a Tobie to wychodzi całkiem dobrze :))).
OdpowiedzUsuńwspaniale ci idzie ta nauka
OdpowiedzUsuńE tam.. Krzywizny to ja dostrzegam dopiero w pracach sprzed xx lat, a z pierwszych egzemplarzy trzeba być tylko dumnym :)) Dałaś radę, a będzie tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła Ci ta koroneczka:-)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę następne twoje koronki:-)
Ja tam nie widzę nie równości, jest piękna
OdpowiedzUsuńNo kochana szacun, śliczności, przyznaję się bez bicia, nawet palcem nie tknęłam swego 😊 zadania😡
OdpowiedzUsuńjak na moje oko, wspaniale Ci poszło, a że maleńkie nierówności?... Tak miało być i basta, gdyby ktoś krytykował, Ulka :)
OdpowiedzUsuńUleńko uważam że jak na debiut należy ci się 6, ja wogóle się za to nie zabieram tylko podziwiam jak Anetka czy inne dziewczyny wyczarowują śliczności. Początki wiadomo są jakie są za chwilkę będziesz piękne serwety robić a opaska jest bardzo ładna a jak ktoś powie że krzywo to mów że tak musi być bo na szkle się suwa haha. Powodzenia w dalszej nauce, buziaki:-)
OdpowiedzUsuńU, Kochana! Świetnie dałaś sobie radę! Ja nie miałabym pojęcia jak się do tego zabrać. Gratuluję zdolnych rączek :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, mnie się nie udało wyjść poza pierwsze kółeczko :)
OdpowiedzUsuńUlcia, ja tam podziwiam!
OdpowiedzUsuńDla mnie frywolitka to czarna magia wiec podziwiać Twój twór z ogromnym Wow!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o frywolitkę to ja pasuję. Tobie życzę dalszych postępów i dobrej zabawy przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPatrzę ,podziwiam i wzdycham :) Zdolna kobita z Ciebie !!
OdpowiedzUsuńKibicuję !!!!
Ula kłaniam się nisko Mnie się nie udało, zakończyłam naukę na zakupach Kupiłam igłe i jedno czółenko , jakiś kordonek I mój zapał się skończył. Coś tam próbowałam ale do tego potrzebny jest czas i spokój , którego mnie na ten moment brakuje.
OdpowiedzUsuńI wydaje mi się że jesteś w ocenie zbyt surowa dla siebie. Uważam , że twój debiut jest bardzo udany. Gratulacje i trzymam kciuki za kolejne lekcje.
Pozdrawiam
Zaczęłam się kiedyś uczyć frywolitki, ale w ogóle mnie nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty! Nauczysz się :) Kibicuję Ci mocno :)
OdpowiedzUsuńUleńko, ale Ci to świetnie wyszło ja jestem pena podziwu. Też chętnie bym się nauczyła frywolitki, ale nie mam czółenka. Muszę kiedyś w końcu w nie zainwestować :)
OdpowiedzUsuńLidziu też tak sobie tłumaczyłam, że nie mam czółenka... a teraz mam cztery ;)
UsuńMarzę, aby nauczyć się tworzyć frywolitkowe cuda. Są piękne! Ale myślę że może w przyszłym życiu się uda ;)
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj! Twórz i ucz się dalej :)
Zdolna uczennica! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie Uleńko! Z dwukolorowymi niteczkami na początku jest nieco łatwiej, bo widać, co, gdzie i kiedy zrobić, ale poradziłaś sobie z jednym kolorkiem i też jest dobrze. Jestem z Ciebie dumna!!! Trzymam kciuki za lekcję 6., która czeka na publikację. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle ćwiczę supełki, wspaniała ozdóbka:)
OdpowiedzUsuńJestem pd wrażeniem, super Uleczko, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńJa się w sumie na tym nie znam, ale oczy mam i chyba nie wyszło tak najgorzej :)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńślicznie to wyszło ogromna praca ale efekt wow:D
OdpowiedzUsuńPodobają mi się frywolitkowe dekoracje ale nie mam na razie siły i samozaparcia. A Ty chyba najgorsze masz już za sobą więc nie poddawaj się! Świetnie Ci idzie :-)
OdpowiedzUsuńNie narzekaj Uleńko, idzie Ci wspaniale. Pomalutku poznasz wszystkie tajniki tej techniki i będziesz wyczarowywać cudne prace. Ja też kiedyś spróbowałam frywolitki, zrobiłam nawet śnieżynkę i byłam z siebie dumna jak paw. Ale to nie na moje oczy no i zdecydowanie wolę farby albo papier. Będę Ci kibicować! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEch Ewuniu, gdybym tak pięknie malowała, jak Ty to też wybrałabym farby i papier :) Twoje prace są cudowne :) takie magiczne :)
UsuńJesteś kochana, dziękuję!
UsuńUlko!Jak na pierwszy raz to bardzo pięknie Ci wyszło - Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości:)Ja dopiero będę zaczynać:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiby takie maleństwo, a jakie śliczne.
OdpowiedzUsuńUlcia, pierwsze koty za płoty, za trochę sztukę opanujesz. Ja próbowałam dwa razy i nic, więc odpuściłam. Teraz zachwycam się tylko pracami innych. Trzymam za Ciebie:))
OdpowiedzUsuńDla mnie totalna czarna magia...ale Tobie wyszło przepieknie :D
OdpowiedzUsuńUściski :)
Naprawdę jak na pierwszy raz to super efekt. Sama muszę się skusić i spróbować.
OdpowiedzUsuńUla, podziwiam że dałaś radę jednym kolorem!Ja dwoma i myliłam się 4 razy już nie mówiąc o wrabianiu nitek...Twoja opaska wyszła super!Wytrwałości życzę Tobie i sobie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPoczątki często są trudne... nie poddawaj się - ja jestem laikiem jeśli chodzi o frywolitkę, nie widzę żadnych błędów i dla mnie jest pięknie ;)
OdpowiedzUsuń