Tempo, jak dla mnie przy elfince mam zawrotne... hehehe... być może uda mi się skończyć haft w dwa miesiące. Pewnie dzieje się tak dlatego, że odstawiłam wszystkie inne prace i w każdej wolnej chwili wyszywam tylko ją. Nieustająco jestem zachwycona pracą na lnie :)
Stan na 16.10.2016r.
Stan na 02.11.2016r.
Kolorystykę skrzydeł wyszyłam zgodnie ze wzorem Валерия Касинская i bardzo podoba mi się taka wersja Fée Bleue.
Zdjęcie, które przypadkiem zrobiłam... pokrzyła mi się lawenda... podoba mi się to zdjęcie, chociaż haft mało widoczny.
Do wyszycia pozostały kontury, tak nie lubiane przez większość hafciarek, dobór ramy i oprawa.
Bardzo cieszę się, że w końcu odważyłam się na pracę z lnem.
I taka refleksja...
Nie można tkwić w utartych schematach..., przyzwyczajeniach..., nawykach..., nie należy się bać! Trzeba próbować nowych rzeczy i technik! Trzeba się rozwijać, inspirować i tworząc czerpać radość z tego co się robi.
I jak to się ma do mnie? A tak, że w tym roku szukam i próbuję... frywolitki... decu... len... kwiaty z foamiru, a rok się jeszcze nie skończył. Mam tylko jedną przeszkodę w swoich działaniach nieustający brak czasu ;)
Uleńko! Elfinka robi się coraz ładniejsza, Efekt końcowy będzie śliczny, Kiedyś tylko na lnie się robiło i jeszcze nitki się wyciągało - Pozdrawiam Cię goraco
OdpowiedzUsuńwspaniała:)
OdpowiedzUsuńi czas żebym jak spróbowała lnu:)
Cudowny postęp - już niedługo koniec :)
OdpowiedzUsuńCo do tych nowych technik, to mam jednak nieco inne doświadczenia - próbowałam swego czasu i frywolitki, i dekupażu (tu byłam nawet na kilku normalnych, płatnych profesjonalnych kursach). I moje refleksje są takie - rozmieniałam się na drobne, łapałam 10 srok za ogon i w sumie nic nie dawało satysfakcjonujących efektów... potwierdza się stare powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego... zostawiłam resztę - pozostałam wyłącznie przy hafcie i scrapbookingu (mówię oczywiście o rękodziele, bo reszta moich zainteresowań jak najbardziej została - fotografia, naparstki, wiatraki, książki itp.) i dopiero teraz jestem zadowolona z efektu - nie rozmieniam się na drobne :)
Dziękuję :)
UsuńAniu zapewne masz rację w rozmienianiu się na drobne... jednak, jak sama napisałaś też próbowałaś, żeby odnaleźć scrapbooking. Sama wiesz, że w próbowaniu nie chodzi o to, żeby robić we wszystkim i w każdej technice być genialnym tylko o to, żeby znaleźć techniki, które najbardziej nam odpowiadają i te rozwijać :) Ty swoje znalazłaś, ja swoich ciągle szukam, chociaż te o których sama piszesz są mi najbliższe i te staram się rozwijać :) pozostałe staram się po prostu poznać i dobrze mi z tym :)
Ule będzie przepiękny obrazek , wzorek jest boski. Do wyszywania na lnie jeszcze nie dojrzałam , ale na pewno kiedyś spróbuję :-) A pod tym co napisałaś na końcu podpisuje się obiema łapkami i noga stawiam kropkę :-)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Wow! Ależ będzie piękna...
OdpowiedzUsuńChyba muszę trochę pokrzyzykowac, bo właśnie sobie uświadomiłam ze dawno tego nie robiłam :)
i w pełni sie z Tobą zgadzam, ze trzeba próbować, uczyć się i nie tkwić w miejscu tylko rozwijać swoje umiejetnosci :)
Bardzo ładnie ci wychodzi! Pozdrawiam)
OdpowiedzUsuńHaft na lnie nabiera szlachetności. Jest zdecydowanie delikatniejszy od aidy. Piękna wróżka w cudownej kolorystyce :) Taka moja refleksja na dziś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
PS. Ja jestem tak przyzwyczajona do lnu, że na aidzie plączą mi się nitki :)
uwielbiam te elfice, podziwiam Ula xxxx jak dla mnie idziesz jak burza;)
OdpowiedzUsuńPraca prezentuje sie pieknie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny!! Uwielbiam elfy.
OdpowiedzUsuńCudowna! Te skrzydełka takie eteryczne....Czas- masz rację:-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńUlcia hafcik jest boski. A co do refleksji to mam podobne zdanie. Jeśli są chęci nie trzeba się bać tylko próbować, najwyżej nie wyjdzie. A Hafciku mam zamiar kiedyś spróbować, może to nie będzie dla mnie, ale przynajmniej się przekonam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Prześliczna elfikowa panienka, bardzo ładnie wygląda na tym lnie:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńHafcik nieustannie mnie zachwyca!
OdpowiedzUsuńŚwietne, refleksyjne podsumowanie, Uleńko! Ja też staram się próbować nowych rzeczy, ale ten brak czasu...
Moim zdaniem wzory Nimue pięknie wyglądają tylko na lnie, na kanwie nie mają już tego uroku :) a Twoja wróżka już jest piękna :)
OdpowiedzUsuńObrazek robi się coraz piękniejszy, a ja ciągle boję się lnu, / a to z braku czasu, ponieważ inne robótki czekają/ a co do nowych technik, zawsze mam ochotę jesli rozmawiam z moimi kolezankami po fachu,ale one mnie sprowadzają na droge slowami , rób pergamano i tak ciągle pozostaję przy swoim pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZachwycająca elfka :)
OdpowiedzUsuńBrawa za odwagę i za chęć zdobywania nowych umiejętności ;) Wspaniała refleksja i podpisuję się pod nią rękami i nogami! Zawsze trzeba próbować nowego, wyjść ze strefy komfortu, zdobyć nowe doświadczenie. Najwyżej nie wyjdzie przecież :)
A len... super materiał, sama się o tym w roku przekonałam :)
Ulus, obrazek bedzie wspaniały!!! Tez uważam ze warto próbować zeby zobaczyć z czym nam po drodze!!! Gratuluje odwagi, determinacji no i tego ze czerpiesz z tego mnóstwo radości i satysfakcji!!! Sciskam:)
OdpowiedzUsuńUlciu, cudna jest ta wróżka - Motylinka. Malujesz igiełką jak największy artysta pędzlem.
OdpowiedzUsuńTule mocno:)
Ojej!!!Prześliczny będzie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUlka Droga, rzeczywiście lecisz jak burza- hafcik zachwycający <3 :)
OdpowiedzUsuńśliczny elf
OdpowiedzUsuńPiękna elficzka :)
OdpowiedzUsuńale to będzie cudna praca
OdpowiedzUsuńUleńko Elfica zachwyca ( zrymowałam ) Jak się cieszę ,że napisałaś o tym rozwoju :) bo ja już myślałam ,że ze mną cosik nie tak :) Najpierw był haft ,potem haft matematyczny ,papier i z niego kartki ,kwiatki ,decu a teraz też jestem na etapie foamiranu :) Tak po cichu sobie myślałam ,że tych srok to już za dużo za ogon trzymam , że trzeba przystopować :) A to po prostu rozwój :) kamień z serca kochana,kamień z serca :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękna elficzka:) Co do rozwoju - masz rację - trzeba próbować różnych technik. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńElficzka przepiękna:))często się jej przyglądam,nawet mam wzór,ale jakoś ciągle nie czas na nią:)))
OdpowiedzUsuńJa też lubię poznawać nowe techniki,przy jednych zostaję z innymi mi nie po drodze,a jeszcze inne nie chcą mi się dać poznać(frywolitka)byłam nawet na kursie i nic:))))ale i tak moją ulubioną techniką jest haft krzyżykowy:)))
Jeśli podoba nam się to co wyszywamy, to praca idzie migusiem;) Będzie przepiękny obraz!
OdpowiedzUsuńJa też chwytam wiele srok za ogon (a jeszcze ile chciałabym chwycić hehe) i mnie to odpowiada;)
Pozdrawiam:)
Powstaje coś pięknego i koniec zachwyci na pewno wszystkich. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękna:)Jest bardzo bliska oryginałowi, to chyba przez te skrzydła, dobrze że się na takie zdecydowałaś. Kiedyś się wyszywało tylko na lnie.... i ja się cieszę, że te czasy minęły :)Ciągle len się mi kojarzy ze szkolnymi robótkami, za którymi nie przepadałam :)
OdpowiedzUsuńŚliczny hafcik, na lnie jeszcze nigdy nie haftowałam, chętnie kiedyś spróbuję, tylko muszę się najpierw zaopatrzyć w taki materiał :)
OdpowiedzUsuńCo do próbowania nowych technik, to ja zawsze chętnie, aczkolwiek po tych próbach dochodziłam nie raz do wniosku, że to jednak nie dla mnie, np decupage czy quilling, ale mimo wszystko warto było spróbować :)
Cudeńko : ) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jestem tą elficzką zachwycona, sama była ok, ale teraz jak zobaczyłam jej skrzydła to jestem nią oczarowana!
OdpowiedzUsuńElfinka cudna. Ja ostatnio także sięgnęłam za len i także dla hafciku Nimue. Zostały mi jeszcze backstiche, więc zanim pokażę światu to co xxxx, minie trochę czasu. Bałam się lnu okropnie ale faktycznie, nie taki diabeł straszny ...
OdpowiedzUsuńCudowny hafcik! Pozdrawiam cieplutko!:))
OdpowiedzUsuńxxBasia
Czasem boimy sie za coś innego zabrać, a okazuje się, że nie taki diabeł straszny.
OdpowiedzUsuńMasz rację praca na lnie to sama przyjemność i efekt cudny. Ja ok kiedy zaczęłam na lnie haftować, to do kanwy nie chce mi sie powracać.
Przypomniałam sobie, że przecież w końcu przydałoby się i moją elfinkę oprawić :)
Oczywiście, że tak! Warto próbować, eksperymentować, łączyć, tworzyć nowe, rozwijać! Ja bym to nazwała kreatywnością, a nie lapaniem na raz kilku srok za ogon.
OdpowiedzUsuńPraca genialna! Jasne kolory-trudne do wyszywania, kompozycja, efekt będzie wyśmienity:))
OdpowiedzUsuńPowtórzę za poprzedniczką... Genialny haft!!! Będzie przepiękny obrazek!!!
OdpowiedzUsuńElficzka prezentuje się rewelacyjnie :) Niestety brak czasu to zmora większości z nas, takie czasy.
OdpowiedzUsuń